piątek, 24 marca 2017

Plaże na Lanzarote

Wreszcie się udało :-) Pojechaliśmy na początku marca na Wyspy Kanaryjskie, a konkretnie na Lanzarote! Na początek może, by nieco rozruszać bloga, krótki subiektywny wpis na temat miejsc, gdzie warto się pojawić celem przyjemnego spędzenia czasu na błogim lenistwie, czyli parę słów o plażach.
  • Playa de Papagayo
Długo się zastanawiałem, którą z plaż powinienem uznać za mój numer jeden, ale wszystko wskazuje na to, że właśnie Papagayo. Dojazd na nią nie jest trudny, aczkolwiek nastawcie się na parę kilometrów jazdy drogą szutrową. Związana z tym niewygoda od razu pójdzie w niepamięć, gdy Wasz cel zostanie osiągnięty. Tuż obok jest bezpłatny parking, natomiast sam wjazd jest odpłatny (Playa de Papagayo jest częścią parku – bilet wstępu to 3 euro - stan na marzec 2017 r.). Plaża jest osłonięta klifami, co powoduje, że ewentualny wiatr nie powinien być aż tak bardzo uciążliwy. Piasek bardzo przyjemny, woda kryształ, od czasu do czasu fale (ale nie za wielkie), zarówno dorośli jak i dzieci powinni bawić się świetnie, czego chcieć więcej? Na miejscu są też dwie knajpy, gdzie można coś przekąsić.
Zresztą – sami zobaczcie:

Plaża Papagayo

Papagayo Lanzarote

  • Caleton Blanco
Do ostatniej chwili faworyt, ale jako, że Eryk jest wielbicielem fal, a tych na Caleton Blanco nie uświadczysz (a przynajmniej my ich nie odnotowaliśmy), dlatego wylądowała na drugim miejscu. Jest to plaża do której można się dostać jadąc w kierunku Orzoli, na miejscu jest bezpłatny parking. To co urzeka od razu to kolor wody – wygląda cudownie, jak z wymuskanego katalogu jakiegoś biura podróży. Co ciekawe Caleton Blanco to w zasadzie plaża utworzona w naturalnych zatoczkach powstałych na skutek kontaktu lawy z Oceanem Atlantyckim. Jest płytko, dlatego spokojnie można tu poszaleć z dzieciakami. Ważna uwaga – nie ma tu żadnych knajp ani sanitariatów, to po prostu super kameralne miejsce, gdzie można spędzić uroczo czas. Do tego dochodzi boski widok na Orzolę i fale poza zatoczką.

Caleton Blanco

Caleton Blanco Lanzarote

  • La Francesa
Lanzarote to niewielka wyspa, ale tuż obok niej znajduje się jeszcze mniejsza – La Graciosa. Atrakcją samą w sobie będzie już krótki ok. 20 minutowy rejs promem, natomiast na miejscu w zasadzie poza pięknymi widokami, znaleźć można… rewelacyjne plaże! Jako, że nie wypożyczaliśmy roweru (a tylko tak można się poruszać po wysepce, ponieważ nie ma tam dróg asfaltowych), postanowiliśmy się udać z przysłowiowego „buta” na jedną z najbliższych, czyli właśnie :a Francesa. Co nas czekało na miejscu? Z uwagi na rozmiar plaży, w zasadzie można powiedzieć, że każdy ma dla siebie ogromną przestrzeń na wyłączność. Piasek cudowny, woda przez całkiem spory kawałek płytka. No i te widoki na Lanzarote – szczęka opada. Trzeba tylko uważać, ponieważ w wodzie jest sporo kamieni, a czasami w zależności od tego czy jest odpływ czy przypływ, także zaschnięta lawa, przydać się mogą zatem buciki do pływania.

LA Francesa

  • Playa de Famara
6 km piaszczystej plaży chyba podziała na wyobraźnię każdego z Was. Do tego przeogromne klify tuż obok. Po prostu trzeba to zobaczyć. Playa de Famara znajduje się tuż obok miasteczka Caleta de Famara (parkować można za darmochę wzdłuż odchodzącej drogi). Z uwagi na mocniejszy wiatr jest to plaża idealna dla surferów, ale jeśli nieco potężniejsze fale nie są Wam straszne, to można nieźle się tu pobawić. Co prawda flaga przez cały nasz wyjazd była czerwona (na samej plaży byliśmy tylko raz, ale dość często przejeżdżaliśmy obok), jednak niemal każde dziecko (dorosły pewnie też) będzie w siódmym niebie mogąc bez przerwy uciekać przez nadciągającymi raz za razem falami.

Plaża Famara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz