sobota, 19 grudnia 2015

Z wizytą w Turcji (wrzesień 2014 r.)

W Polsce zrobiło się już całkiem chłodno, ciuchy zimowe już od jakiegoś czasu zastąpiły letnie. To wszystko nastraja do wspomnień, zwłaszcza tych, które wiążą się z piękną pogodą i ciepłym morzem. W 2014 r. w sumie nie wiedzieliśmy czy uda nam się gdziekolwiek wyjechać z uwagi na inne plany, które angażowały nas finansowo. Ostatecznie się udało i rzutem na taśmę zdecydowaliśmy się po raz pierwszy skorzystać z oferty last minute. Jako, że mieliśmy mocno ograniczony budżet, wybieraliśmy pomiędzy Grecją a Turcją. Jako, że tę pierwszą znamy dość dobrze (byliśmy tam w sumie trzy razy, raz w Grecji kontynentalnej, a dwukrotnie na wyspach), wybór padł na Turcję, której jeszcze nigdy nie odwiedzaliśmy. 

Plan mieliśmy minimalistyczny – przede wszystkim relaks z Erykiem na plaży, a do tego wypożyczenie samochodu na jeden dzień, by odwiedzić starożytne Side oraz – za przewodnikiem Bezdroży – najlepiej zachowany teatr w basenie Morza Śródziemnego, czyli Aspendos. Oprócz tego na naszej liście must see znalazła się też Alanya. Od razu mogę powiedzieć, że plan został w 100% zrealizowany.

O hotelu Atlas Beach (miejscowość Konakli) nie ma się co rozpisywać. Sam w sobie był całkiem ok, ale zdecydowanie wolimy mniejsze, bardziej kameralne miejsca. Co więcej – po tym wyjeździe stwierdziliśmy, że to chyba najwyższy czas, by zacząć organizować sobie wakacje już w 100% samodzielnie (choć wiadomo - nigdy nie mów nigdy). 
To co warto odnotować to całkiem fajny basen i dwie zjeżdżalnie, uruchamiane w godz. 10:00 i 16:00. Nie mogliśmy też narzekać na obsługę w restauracji oraz samo jedzenie, które było naprawdę dobre. Niestety były i wady – hotel zlokalizowany jest obok sporej szosy biegnącej wzdłuż wybrzeża, a tuż obok jest jeszcze jeden obiekt – Timo Hotel, o którym bym pewnie w ogóle nie wspominał, gdyby nie to, że codzienne wieczorne dyskoteki i turecki animator drący się po rosyjsku były słyszalne aż do godz. 23:00. Pewnie podczas wyjazdu bez Eryka nie zwracalibyśmy na to uwagi, ale z małym dzieckiem to trochę inna sytuacja. Gdyby ktoś kiedyś myślał o tym hotelu – warto brać pokój z widokiem na basen. Na pewno ciszej i spokojniej.

Konakli

Samochód wypożyczyliśmy w lokalnej wypożyczalni poprzez recepcję hotelową. Wiele osób odradzało nam auto z uwagi na, delikatnie rzecz ujmując, specyfikę kierowców tureckich. Nie potwierdzam tego, przynajmniej jeśli chodzi o jazdę poza miastami. Być może w nich rzeczywiście jest ciężko, ale nie dane mi było tego sprawdzić na własnej skórze ;-)
Benzyna jest trochę tańsza niż w Polsce. Co ciekawe, jak powiedziałem pracownikowi stacji gdzie chcę dojechać i co zobaczyć, tak wymierzył mi paliwo, że wróciliśmy na styk. Trochę stresu było, ale okazało się, że tankujący auto wiedział co robi. To się nazywa precyzja :-)

Side
Wraz z żoną jesteśmy zgodni, że starożytne Side to naprawdę urocze miejsce. Są tam oczywiście zabytki, gdzie trzeba zakupić bilet (np. teatr), ale akurat tę atrakcję sobie odpuściliśmy, choćby z tego względu, że pozostałości z czasów greckich i rzymskich są tam wszechobecne. Na tyle nawet, że niektóre restauracje mają poustawiane stoliki wśród ruin. Wygląda to dość niesamowicie.
Zwiedzając Side, na uwagę zasługują przede wszystkim świątynia Apolla (jak widać na zdjęciu poniżej, Erykowi też się spodobało) oraz Agora. Tak jak wspomniałem powyżej, nie byliśmy w teatrze, ale widzieliśmy go z daleka i wygląda bardzo okazale, więc wydaje się, że też warto tam wejść.

Side

Side

Side

Z innych atrakcji, które mogę polecić – na pewno sok z pomarańczy z domieszką granatu. W 2014 r. taka przyjemność kosztowała jedynie 1 euro . A jak już znudzi się Wam zwiedzanie, zawsze można skorzystać z plaży – te zlokalizowane w pobliżu starożytnego Side są raczej małe, w sezonie mogą być zatem zatłoczone. We wrześniu tragedii pod tym względem nie było.

Side

Side

Side

Side

Side

Aspendos
Co tu dużo mówić – amfiteatr robi ogromne wrażenie. Wejście jest płatne, ceny niestety nie pamiętam, ale nie była to kwota mała. W każdym razie warto zakupić wejściówkę. Co ciekawe, cały czas odbywają się tam różne imprezy kulturalne, głównie koncerty, które ogląda się tak jak to robili starożytni rzymianie.

Aspendos

W okolicy amfiteatru znajdują się także inne pozostałości – agora, stadion i akwedukty. My niestety tego już nie zobaczyliśmy, ponieważ najmłodszy uczestnik wycieczki dość wymownie protestował przeciwko dalszemu zwiedzaniu. Nie było zatem innego wyjścia jak tylko udanie się na parking i powrót samochodem do hotelu.

Alanya
Pomni przestróg dotyczących jazdy samochodem po mieście, Alanyę postanowiliśmy odwiedzić, korzystając ze słynnych tureckim dolmuszy, czyli małych autokarów, które kursują wzdłuż wybrzeża. Nie było żadnego problemu z wózkiem Eryka, kierowca od razu wysiadł i zapakował go do bagażnika, podczas gdy my zajęliśmy miejsca. To właśnie w dolmuszu poznaliśmy też bardzo sympatyczne małżeństwo Serbów, którzy wraz ze swoją 3 – letnią córeczką wypoczywali w Turcji. Na tyle udało nam się zgadać, że postanowiliśmy Alanyę zwiedzić wspólnie.
Z uwagi na dzieciaki i ich rydwany nie byliśmy w stanie zdobyć słynnych murów, ale pokręciliśmy się trochę w porcie i okolicach, a na koniec postanowiliśmy dać zarobić tureckiemu restauratorowi i przy zimnych napojach pogłębiać polsko – serbską znajomość.
Część zabytkowa wraz z portem to naprawdę dobre miejsce na spacer z dzieckiem. Mając nieco więcej czasu warto chyba skorzystać z oferty przepłynięcia się statkiem, zwłaszcza że wiele stojących tam jachtów / okrętów jest stylizowanych na historyczne albo znane z filmów krypy np. Czarna Perła z Piratów z Karaibów. Ceny raczej umiarkowane. 

Alanya

Podsumowanie
Turcja ma wiele do zaoferowania. Jeśli chodzi o zabytki to jest to istna kopalnia pozostałości po starożytnych Grekach i Rzymianach. Co ciekawe, wiele z nich jest naprawdę w doskonałym stanie. Bardzo byśmy tam kiedyś chcieli wrócić, czy się to uda, trudno powiedzieć biorąc pod uwagę trudną sytuację geopolityczną na Bliskim Wschodzie. Jedno jest pewne – jeśli się zdecydujemy, to szukać będziemy jakiegoś bardziej kameralnego miejsca. Dużym i głośnym hotelom mówimy stanowcze nie ;-)
Planując wakacje / wyjazd do Turcji sporo korzystaliśmy ze strony http://turcjawsandalach.pl/. Gorąco polecam, bo to prawdziwa kopalnia wiedzy o tym kraju!