poniedziałek, 2 marca 2015

Co z tym Zębem?

Następnego dnia po powrocie z Bułgarii jechaliśmy już do miejscowości Ząb pod Zakopane. Niestety okazało się, że ten wyjazd kompletnie nam się nie udał. Przyczyną była tragiczna pogoda. Było to o tyle nieprzyjemne, że cały czas na świeżo w pamięci mieliśmy cudownie świecące słońce w Słonecznym Brzegu i ciepłą wodę w Morzu Czarnym. 

Pierwsze ostrzeżenie, że coś może być nie tak, otrzymaliśmy w Krakowie. Eryk zwymiotował nam w samochodzie. Nawet nie bardzo było jak zjechać gdzieś na bok, ponieważ staliśmy w gigantycznym korku. Sytuację udało się jakoś opanować, ale humory i tak już nienajlepsze z uwagi na pogodę, jeszcze bardziej się pogorszyły. 

Gdy wreszcie dojechaliśmy, okazało się, że w domku w którym mieliśmy noclegi, robiony był jakiś remont – tak by gospodarze mieli wszystko gotowe na sezon… No cóż, do kiepskiej pogody doszły jeszcze hałasy, a właśnie od tych ostatnich przede wszystkim chcieliśmy uciec.

W Zębie spędziliśmy 5 dni, jednak aura cały czas nie sprzyjała aktywnemu wypoczynkowi na który się nastawialiśmy (było zimno, przez większość czasu padał deszcz – krótko mówiąc: masakra). Jedynym jasnym punktem tego wyjazdu była wycieczka do term w Białce Tatrzańskiej. Spędziliśmy tam niemal cały dzień. Sam kompleks jest naprawdę rewelacyjny. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Dla małych szkrabów takich jak Eryk jest brodzik z fajnymi kubełkami, które jak się napełnią, to potem spada z nich woda. Oprócz tego są jeszcze dwie zjeżdżalnie (dla starszych dzieciaków i dla dorosłych), basen ze sztuczną falą morską oraz „rwąca” rzeka. Woda jest przyjemnie ciepła – nawet przy kiepskiej pogodzie można wypłynąć na zewnątrz i nie zmarznąć. 

Pierwotnie miałem nawet nie opisywać tego wyjazdu, ale Iwona zasugerowała mi, że jednak warto, choćby z tego względu, żeby wiedzieć, że jeśli ktoś będzie kiedyś planował podobny wypad, niech wcześniej zorientuje się jakie są atrakcje w pobliżu, gdyby nie było dobrej pogody. Termy to w takim przypadku naprawdę rewelacyjna rozrywka, która skutecznie może poprawić nastrój.

Sam Ząb też wydaje się być przyjemnym miejscem do spędzenia tam wakacji. Jest spokojnie, można piechotą i z wózkiem dojść na Gubałówkę (cały czas idzie się asfaltem). Można też smacznie i za mniejsze niż w Zakopane pieniądze zjeść. 

To wszystko nie zastąpi jednak dobrej pogody, która jest niezbędna, by można pokazać swojemu dziecku piękno Tatr. Na szczęście rok później, już w Zakopane, udało nam się nadrobić wszystko to czego nie daliśmy rady ogarnąć podczas opisywanego wyżej wyjazdu. Ale o tym przeczytacie dopiero za jakiś czas.

PS. Zdjęć tym razem nie ma, bo praktycznie ich nie robiliśmy - każde wyjęcie aparatu groziło jego zalaniem ;-)