Są rodzice, którzy podróżują z dzieckiem w zasadzie niemal
zaraz po jego urodzeniu. My jednak takiej odwagi nie mieliśmy – przede wszystkim
z uwagi na to, że noworodek mniej więcej do końca trzeciego miesiąca jest jeszcze bardzo niestabilny fizycznie m.in. chodzi mi o utrzymywanie
głowy, etc. Dlatego też na naszą pierwszą rodzinną podróż zdecydowaliśmy się dopiero na
początku października 2012 r., a więc wtedy, gdy Eryk miał już cztery miesiące i powyżej
opisany problem mieliśmy już za sobą.
Nasz wybór padł na Kraków. Bardzo lubimy to miasto, można do
niego dojechać względnie szybko samochodem i o to właśnie chodziło.
Zanim jednak do wyjazdu doszło, trzeba było dwóch rzeczy:
- przełamania pewnej bariery związanej z obawami dotyczącymi podróżowania z tak małym dzieckiem (w zasadzie dzidziusiem jeszcze)
- zaplanowania całej wyprawy od strony logistyki
Co do pierwszego – chyba nie ma gotowej recepty jak to
zrobić J Z
perspektywy tamtego wyjazdu mogę tylko powiedzieć, że najważniejsze to po prostu
przełamać strach i opór, ignorować biadolenie innych i… podjąć decyzję o
podróży z dzieckiem. Zyska na tym cała rodzina, uwierzcie mi.
Kwestia druga to już czyste planowanie - począwszy od wyboru
środka transportu, poprzez rzeczy, które należy ze sobą zabrać, a skończywszy
na miejscu, gdzie się zatrzymamy.
W przypadku naszego pierwszego wyjazdu zdecydowaliśmy się na
samochód. Największa niezależność, komfort w postaci możliwości zatrzymania się
niemal gdziekolwiek w trakcie jazdy do miejsca docelowego, a także niemal
nielimitowany bagaż (dostosowany do wielkości samochodu J). Jeśli chodzi o rzeczy –
wielu rodziców sporo myśli o wyposażeniu apteczki. My również zaliczaliśmy się
do tej grupy. W tym zakresie polecam skorzystać z dobrego poradnika PaństwaKobusów zamieszczonego w Portalu Małego Podróżnika (swoją drogą polecam również
ich książki). W moim przekonaniu wskazana tam lista jest kompletna. Zostaje nam
zatem zakwaterowanie. Od razu wiedziałem, że to musi być ścisłe centrum, tak by
blisko było do największych atrakcji Krakowa. Wiedzieliśmy, że będziemy
poruszać się z wózkiem typu gondola, więc te odległości powinny być relatywnie
niewielkie. W tym konkretnym wypadku zdecydowaliśmy się na Old Time Hotel,
który w pełni odpowiadał tak postawionym wymaganiom.
A sam wyjazd? Okazał się rewelacyjny. Początek października
okazał się całkiem ciepły (nie tak jak w tym roku, ale i tak było przyjemnie,
choć jesienna kurtka była niezbędna). Oczywiście nie był to wyjazd polegający
na zwiedzaniu muzeów. Skupiliśmy się na spacerach, spotkaniach ze znajomymi,
których mamy w tym mieście oraz na podziwianiu zabytków Krakowa z zewnątrz. To
naprawdę odpowiednie założenie na taki wyjazd. Przetestowaliśmy je również przy
kolejnych podróżach, o których niebawem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz