wtorek, 23 grudnia 2014

Nasza pierwsza podróż

Są rodzice, którzy podróżują z dzieckiem w zasadzie niemal zaraz po jego urodzeniu. My jednak takiej odwagi nie mieliśmy – przede wszystkim z uwagi na to, że noworodek mniej więcej do końca trzeciego miesiąca jest jeszcze bardzo niestabilny fizycznie m.in. chodzi mi o utrzymywanie głowy, etc. Dlatego też na naszą pierwszą rodzinną podróż zdecydowaliśmy się dopiero na początku października 2012 r., a więc wtedy, gdy Eryk miał już cztery miesiące i powyżej opisany problem mieliśmy już za sobą.

Nasz wybór padł na Kraków. Bardzo lubimy to miasto, można do niego dojechać względnie szybko samochodem i o to właśnie chodziło.

Zanim jednak do wyjazdu doszło, trzeba było dwóch rzeczy:
  • przełamania pewnej bariery związanej z obawami dotyczącymi podróżowania z tak małym dzieckiem (w zasadzie dzidziusiem jeszcze)
  • zaplanowania całej wyprawy od strony logistyki

Co do pierwszego – chyba nie ma gotowej recepty jak to zrobić J Z perspektywy tamtego wyjazdu mogę tylko powiedzieć, że najważniejsze to po prostu przełamać strach i opór, ignorować biadolenie innych i… podjąć decyzję o podróży z dzieckiem. Zyska na tym cała rodzina, uwierzcie mi.

Kwestia druga to już czyste planowanie - począwszy od wyboru środka transportu, poprzez rzeczy, które należy ze sobą zabrać, a skończywszy na miejscu, gdzie się zatrzymamy.
W przypadku naszego pierwszego wyjazdu zdecydowaliśmy się na samochód. Największa niezależność, komfort w postaci możliwości zatrzymania się niemal gdziekolwiek w trakcie jazdy do miejsca docelowego, a także niemal nielimitowany bagaż (dostosowany do wielkości samochodu J). Jeśli chodzi o rzeczy – wielu rodziców sporo myśli o wyposażeniu apteczki. My również zaliczaliśmy się do tej grupy. W tym zakresie polecam skorzystać z dobrego poradnika PaństwaKobusów zamieszczonego w Portalu Małego Podróżnika (swoją drogą polecam również ich książki). W moim przekonaniu wskazana tam lista jest kompletna. Zostaje nam zatem zakwaterowanie. Od razu wiedziałem, że to musi być ścisłe centrum, tak by blisko było do największych atrakcji Krakowa. Wiedzieliśmy, że będziemy poruszać się z wózkiem typu gondola, więc te odległości powinny być relatywnie niewielkie. W tym konkretnym wypadku zdecydowaliśmy się na Old Time Hotel, który w pełni odpowiadał tak postawionym wymaganiom.


A sam wyjazd? Okazał się rewelacyjny. Początek października okazał się całkiem ciepły (nie tak jak w tym roku, ale i tak było przyjemnie, choć jesienna kurtka była niezbędna). Oczywiście nie był to wyjazd polegający na zwiedzaniu muzeów. Skupiliśmy się na spacerach, spotkaniach ze znajomymi, których mamy w tym mieście oraz na podziwianiu zabytków Krakowa z zewnątrz. To naprawdę odpowiednie założenie na taki wyjazd. Przetestowaliśmy je również przy kolejnych podróżach, o których niebawem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz